czwartek, 22 października 2009

Kanonizacja bł. Francisco Coll y Guitart

11 października 2009 Ojciec święty Benedykt XVI dokonał w Rzymie kanonizacji bł. Francisco Coll y Guitart

Francisco Coll (czyt. Koii) y Guitart urodził się 18 maja 1812 w Gombren, Gerona (w narzeczu katalońskim Girona). Czasy w których dane mu było urodzić się i żyć były wyjątkowo ciężkie dla Hiszpanii. Nie tylko zresztą dla Hiszpanii. Rewolucja Francuska pod kłamliwymi hasłami wolności, równości i braterstwa przyniosła wiele cierpień Europie, a szczególnie Kościołowi Świętemu, przeciwko któremu walczono w imię „dobra i oświecenia ludu”. Hasło „wojna pałacom - pokój chatom” miało przekonać ludzi, ze dla ich dobra niszczony jest porządek, niszczony jest Kościół i :”zabobony’.

Wojska francuskie „niosły pokój” krajom ościennym, wszędzie jednak wybuchały powstania o zabarwieniu katolickim i narodowym. Ilość powstań w samej Hiszpanii na przestrzeni 30 lat oblicza się na około 2000. To właśnie hiszpańska guerrilla (partyzantka) pierwsza zadała poważny cios Wielkiej Armii Napoleona.

Hiszpański historyk José Luis Comellas oblicza, że na skutek działań „przyjaciół Rewolucji Francuskiej” i najazdów wojsk francuskich, a potem napoleońskich w latach 1791- 1820 liczba zakonników spadła na przestrzeni trzydziestu lat 1791-1820 o 36% (z 52 do 33,5 tys.), a w ciągu zaledwie trzech lat rewolucji 1820-1823 zmalała ona o kolejnych

22%, osiągając 26,3 tys., czyli połowę stanu sprzed 1791.

Przypomnijmy - w roku 1807 Hiszpanię zajęły francuskie wojska okupacyjne. W latach 1808 -1810 w krwawo stłumionym przez Napoleona powstaniu zginęło co najmniej 100.000 Hiszpanów, pośród których wielu zakonników. Upadek Napoleona nie oznaczał jednak koniec prześladowań Kościoła. Fala rewolucyjna, dalej rozlewała się niosąc ze sobą mordy i nienawiść.

Wybitnie antykościelny charakter miały działania zbrojne w roku 1834. Zamykano i palono klasztory, zabijano zakonników i zakonnice, konfiskowano ich dobra; tylko 17 lipca zamordowano w Madrycie stu zakonników. Rok później wydalono z Hiszpanii wszystkich jezuitów, a zaraz potem zamknięto wszystkie klasztory liczące mniej niż 12 zakonników. W 1836 ogłoszono kasatę wszystkich zakonów męskich, oraz żeńskich liczących mniej niż 20 zakonnic. W sumie eksklaustrowano 23.935 zakonników. Wydano zakaz przyjmowania nowych kandydatów. Rok później przyjmowanie święceń kapłańskich uznano za przestępstwo. W roku 1840 skonfiskowano wszystkie dobra kościelne. Od kapłanów zażądano przysięgi na wierność rządowi.

W takiej sytuacji historyczno politycznej przyszło żyć i działać Franciszkowi Coll.

Urodził się, jak już wspomnieliśmy, w Gombren (Gombrena). Jego rodzice to Pietro Coll Portell i Maddalena Guitard. Rodzice zajmowali się gręplowaniem wełny. Na chrzcie świętym otrzymał imiona Francesco Giuseppe Michele. Był najmłodszym z dwanaściorgu dzieci. Miał ośmiu braci (trzech z pierwszego małżeństwa ojca) i trzy siostry, które zostały zakonnicami.

Ojciec obumarł go, gdy miał cztery lata. Po śmierci ojca, matka sama wychowywała dzieci i przygotowywała do życia chrześcijańskiego. Coll uczęszczał do szkoły w swojej miejscowości. Bierzmowany był w wieku 6 lat, a pierwszą Komunię świętą otrzymał w wieku dziesięciu lub dwunastu lat, zgodnie z ówczesnym zwyczajem.

Był dzieckiem żywym i ruchliwym, chętnie oddającym się zabawie, lecz wykazywał wyraźne oznaki powołania kapłańskiego. Dlatego jego matka, w wieku około jedenastu lat wysłała na nauki do seminarium w Vic (Vich, Katalonia). Ze względu na brak jakichkolwiek środków finansowych, musiał zamieszkać u pewnej rodziny w odległej o godzinę drogi od Vic miejscowości, gdzie nauczał dzieci czytania i katechizmu. Codziennie idąc i wracając ze wsi do miasta, zatrzymywał się w klasztorze, by zjeść darmową zupę.

Pewnego dnia, przechodząc przez miasto, miał dziwne spotkanie. Jakiś tajemniczy nieznajomy stanął na jego drodze i mu powiedział: Coll, ty musisz zostać dominikaninem!

Coll udał się do klasztoru dominikanów w Vic i opowiedział o swoim spotkaniu. Dominikanie zapytali go, czy ma na tyle pieniędzy by móc pokryć wydatki, związane z nowicjatem. Nie miał on ani jednego peseta.

Przypadkowo w czasie rozmowy z dominikanami w Vic obecny był pewien dominikanin z Gerony i pewien świecki, ci dwaj poradzili mu udać się do Gerony, ponieważ w tamtejszym klasztorze przyjmują i bez pieniędzy. Poszedł więc pieszo i bez pieniędzy do Gerony, gdzie został przyjęty i obleczony. Tam dostał solidną formację zakonną i teologiczną. Tak doszedł do święceń subdiakonatu. Został dopuszczony do diakonatu, lecz dekret z 10 sierpnia 1835 roku zmusił zakonników do eksklaustracji.

Coll zdecydował się wrócić do swojej wioski. Po drodze wpadł w ręce rewolucjonistów, którzy przez pewien czas go przetrzymywali w areszcie. Następnie udał się do Vic, gdzie ukończył studia w tamtejszym seminarium i 19 grudnia 1836 otrzymał święcenia kapłańskie w kaplicy pałacu biskupiego w Solsona. Prymicję odprawił w kaplicy San Giorgio w majątku rodzinnym familii Puigallosas, a następnie przez jakiś czas sprawował tam posługę kapłańską. Potem został skierowany do parafii Artes, gdzie szybko zyskał szacunek i zaufanie wiernych. Następnie został przeniesiony do miasta Moyo, gdzie wojna zostawiła straszliwe żniwo. Tam udało mu się kazaniami i nauką załagodzić wzajemną nienawiść mieszkańców.

Zdając sobie sprawę, że jego misja nie może ograniczać się do zakresu parafii, poprosił ordynariusza o zgodę na opuszczenie parafii, by poświęcić się całkowicie posłudze głoszenia. Po uzyskaniu zgody, udał się pieszo kolejno do wszystkich parafii Katalonii. Wszędzie był słuchany chętnie. I tak na przykład w Belaguer, gdzie Coll głosił kazania w czasie Wielkiego Postu, wierni nie mogli zmieścić się w kościele, musiał więc głosić na placu.

Owoce jego głoszenia były trwałe. Tam, gdzie głosił, mieszkańcy zmieniali swoje życie, wzrastała moralność, łagodziły się obyczaje. Z tego powodu św. Antoni Claret, który był jego wielkim przyjacielem, otrzymał dla niego z Rzymu tytuł misjonarza apostolskiego.

Chociaż często musiał podróżować, by głosić misje i rekolekcje, w 1850 roku ostatecznie zamieszkał w Vic i 6 listopada tego roku został mianowany Dyrektorem Trzeciego Zakonu Dominikanów w całej Katalonii. To pomogło mu rozeznać się lepiej w sytuacji i widząc ogromne braki w edukacji i katechizacji u młodych kobiet założył Zgromadzenie Dominikanek od Zwiastowania, zwane Anuncjatki - skrót DA (15 sierpnia 1856). Celem zgromadzenia było zapewnienie wychowania i kształcenia młodzieży. Początkowo założył Fraternię Trzeciego Zakonu Dominikańskiego, składająca się z sióstr, przeznaczonych do nauczania szczególnie biednych i zaniedbanych dziewcząt i kobiet. Nazywały się one zwyczajnie - Siostry Tercjarki Dominikańskie, potem przyjęły nazwę Dominikanki od Wcielenia, by ostatecznie - w roku 1884 - nazwać się Dominikankami od Zwiastowania.

Coll nie tylko opracował Regułę dla sióstr, ale również osobiście się zaangażował w ich formację i wykształcenie. Wraz z profesorami z Seminarium z Vic wykładał u nich teologię i inne przedmioty, tak by zapewnić im najwyższy poziom kulturowy i religijny.

Do nauki przywiązywał wielka wagę. Czytamy w Regule:

Nakazuję wam, byście codzienna naukę traktowały z takim samym obowiązkiem i powagą jak i święta modlitwę (Reguła, rozdz. II).

Po otrzymaniu solidnej nauki, siostry zdawały egzaminy i ta, która zdała egzamin na stopień, równy obecnie stopniowi magistra, była kierowana do utworzenia szkoły, gdzie stawała się nauczycielka i mistrzynią formacji. Szkoły te tworzono na wniosek parafii lub gminy. Nauczano tam dziewczęta i kobiety.

W roku 1869, Coll odmówił złożenia przysięgi na liberalną konstytucję. W tym samym czasie siostry straciły prawa do nauczania. Część szkól przemieniło się w domy Zgromadzenia. Sam Coll otworzył około pięćdziesięciu domów - szkół. Dziś Zgromadzenie rozprzestrzeniło się na Europę i Amerykę.

Siedem sióstr tego Zgromadzenia zostało uznanych jako męczenniczki wojny domowej w Hiszpanii w 1936 roku.

Mimo przymusowej eksklaustracji, mimo to, że całe życie Coll spędził poza murami zakonnymi, został on do końca dominikaninem. Nigdy nie rozstawał się z habitem, który kochał i o którym mówił, że ciągle uświadamia mu gdzie jest źródło jego siły duchowej. Choć podlegał lokalnemu biskupowi, nigdy nie występował do niego z prośbą o pozwolenie na dokonanie tej czy innej inicjatywy, jeśli uprzednio nie uzyskał zgody swoich dominikańskich przełożonych.

Z biegiem czasu prześladowania religijne nieco osłabły, ale Coll nie mógł powrócić do klasztoru, bowiem po prześladowaniach w Hiszpanii zostało czynnych tylko trzy klasztory, wszystkie z dala od Katalonii

Przez trzydzieści lat nie zaprzestał głoszenia kazań. 2 grudnia 1869 w czasie głoszenia kazania w miejscowości Salento, doznał apopleksji i utrącił wzrok. To był początek stałego pogarszania się jego zdrowia. Mimo to jeszcze głosił kazania. Po czwartym ataku zaczął cierpieć na zaburzenia pamięci.

Padre Coll zmarł w czasie kolejnego ataku w wieku 62 lat, 2 kwietnia 1875, w Vic. Opłakiwany przez siostry i tysiące wiernych, został pochowany na cmentarzu w Vic.

W 1888 jego szczątki zostały przeniesione do nowego kościoła Zgromadzenia Sióstr Dominikanek od Zwiastowania w Barcelonie, gdzie spoczywają do dziś.
Beatyfikował go Jan Paweł II 29 kwietnia 1979. Jego święto obchodzone jest 2 kwietnia. (źródło: dominikanie.com)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz